„Chcę przekazać światu jakąś część mnie...”
ProfImage Studio zorganizowało sesję zdjęciową do
kampanii przeciwdziałającej homofobii, w której udział wzięły Joanna Majstrak i
Ilona Felicjańska. Przy tej okazji przeprowadziłam wywiad z obiema paniami.
Kiedy pisałam relację z tej sesji, wspomniałam, że sama złapałam się na swoich
uprzedzeniach. I czym one były podyktowane? Tym co mówią media, w jaki sposób
przedstawiają Asię i Ilonę. Później przyjemnie zderzyłam się z rzeczywistością
i powiedziałam sobie „naiwniaku, ktoś tobą manipulował”. Spotkałam dwie mądre
kobiety, które chcą działać w słusznej sprawie, są odważne i nie boją się
wyzwań, nie boją się opinii innych, bo to nie jest wyznacznikiem kierunku ich
życia. Nie będę się rozpisywać... Przekonajcie się sami!
Profimage Studio:W
ramach naszej kampanii przeciwdziałania homofobii zorganizowaliśmy sesję
zdjęciową z udziałem twoim i Ilony Felicjańskiej. Czy nie miałaś żadnych
obiekcji biorąc w niej udział?
Joanna Majstrak: Nie, ponieważ znam Ilonę prywatnie, wiem
jaką jest osobą i absolutnie nie mam nic przeciwko niej.
P.S.: Czy sama koncepcja naszej kampanii nie budziła w
Tobie żadnych obaw? Jaki jest twój stosunek do homoseksualizmu?
J.M.: Oczywiście, że nie. Jeśli ludzie się kochają, jest mi
obojętne czy są tej samej płci czy też nie. Najważniejsze, żeby darzyli się
szacunkiem i miłością. Nie mam nic przeciwko temu, jestem otwarta.
P.S.: Mówisz o sobie,
że jesteś nieśmiałą osobą czy to zbliżenie z kobietą w dzisiejszej sesji nie
jest dla ciebie krępujące? Traktujesz to jako zadanie aktorskie?
J.M.: Tak, podchodzę do tego zupełnie jak do pracy, nie
traktuję tego jako prywatnej sytuacji. Myśl, że jest to kolejne zadanie
aktorskie i rola w jaką się wcielam pomaga mi się przełamać, dlatego nie mam z
tym problemu.
P.S.: Uważasz, że
tolerancję wynosimy z domu czy nabywamy ją w trakcie naszego życia?
J.M.: Jestem zdania, że wynosimy bardzo dużo z domu. Jest to
zależne od sposobu wychowania przez naszych rodziców i wartości jakie nam
wpajali. Ale z drugiej strony jeśli zostaliśmy wychowani w bardzo
konserwatywnym domu, nadal mamy wpływ na swoje nastawienie, opinie, które
możemy zmienić. Jeśli człowiek myśli samodzielnie i nie kieruje się tym co
mówią inni, jest to najlepsza droga. Po prostu żyjmy własnym życiem.
P.S.: Myślisz, że
jako osoba publiczna masz jakąś misję do spełnienia? Dlatego zgodziłaś się na
udział w kampanii?
J.M.: Nie traktuję tego jako misji, bo nie chce też
przypisywać sobie większej roli niż to założyłam. Chcę dać ludziom jasny
przekaz, że należy szanować drugiego człowieka, niezależnie od tego jakiej jest
orientacji seksualnej, jak się ubiera, jak wygląda i co sobą reprezentuje.
Należy mu się szacunek. I to jest przekaz na którym się skupiam. Chcę przekazać
światu jakąś część mnie, pokazać, że jestem tolerancyjna.
P.S.: Twoim zdaniem
ludzie są gotowi żeby odebrać tą sesję zgodnie z jej przekazem i nie doszukiwać
się w tym taniej sensacji?
J.M.: Niestety myślę, że w Polsce jeszcze nie. To nie jest
ten czas, to nie jest ten kraj i ludzie, ale mimo wszystko chcę to zrobić, żeby
dzięki takim akcjom oswoić ludzi z tematem homoseksualizmu. Im więcej będziemy
widzieć takich sytuacji stanie się to "normalne".
P.S.: Z czego wynika,
że nadal nie jest to "normalne", że Polska nadal jest krajem braku
tolerancji i jeśli ktoś odbiega od przyjętej normy wytyka się go palcami?
J.M.: Myślę, że wynika to z naszej mentalności. Jeżeli ktoś
jest inny to należy go opluć, bo nie potrafimy sobie sami wytłumaczyć dlaczego
tak jest. Ktoś jest inny, ale to nie oznacza, że jest gorszy.
P.S.: Ty jako osoba
publiczna jesteś szczególnie narażona na wszelkie wyrazy opinii, jaki masz do
nich stosunek?
J.M.: Jeśli to nie są osoby mi bliskie, nie zatrzymuję się
nad tym. Oczywiście czytam komentarze na swój temat i nie zawsze są pochlebne,
ale myślę, że naprawdę nie znam tej osoby osoby po drugiej stronie i jej zdanie
nie może zmienić mojego życia i sposobu myślenia.
P.S.: Jaka twoim
zdaniem jest recepta na przełom w naszym kraju? Co sprawi, że zjawisko
homoseksualizmu nie będzie dłużej czymś nadzwyczajnym, co należy tłamsić...
J.M.: Myślę, że właśnie taka kampania jest dobrym krokiem do
tego, żeby społeczeństwo otworzyło oczy, żeby zaczęli widzieć normalnych ludzi,
którzy są ze sobą blisko. Takie akcje w pewien sposób oswajają nas z tym i to
przestaje być czymś obcym. Co więcej dają szanse na dostrzeżenie innych ludzi,
innych grup społecznych i wyjście poza obręb swojego świata.
Rozmawiała: Paulina Skerczyńska.
„Znajdźmy swoją drogę i
pozbądźmy się strachu, który nas blokuje.”
Przeczytaj ten wywiad,
potem zatrzymaj się na chwilę i przemyśl go. Mnie ta rozmowa w jakiś sposób
zmieniła, mam nadzieję, że z tobą będzie tak samo. W naszej kampanii
najgłośniej mówimy o problemie homofobii, ale to jedna z wielu blokad jakie na
siebie nakładamy. Uwolnijmy nasze głowy od wszelkich stereotypów i otwórzmy
szeroko oczy na świat. Jestem przekonana, że wtedy więcej dostaniemy i
podarujemy.
Profimage Studio: Kiedy usłyszałaś o pomyśle naszej sesji
zdjęciowej i wsparcia kampanii przeciwdziałania homofobii od razu pomyślałaś,
że chcesz wziąć w niej udział?
Ilona Felicjańska: Oczywiście, że tak dlatego, że mam
świadomość wielu stereotypów i braku tolerancji w naszym kraju. Z jednej strony
potrafimy się zrzeszyć... Brałam niedawno udział w akcji "Daję
głowę", gdzie przyszła masa ludzi, którzy oddawali swoje włosy by wspierać
kobiety chore na raka. Czyli z jednej strony potrafimy się jednoczyć i chcemy
pomagać, ale z drugiej strony ja jako osoba uzależniona doświadczyłam i nadal
doświadczam wielu przejawów nietolerancji i stereotypowego traktowania. Dlatego
każda nietolerancja bardzo mnie boli, bardzo empatycznie odbieram takie
sytuacje. Mam wielu przyjaciół homoseksualnych i uznałam, że to genialna
sytuacja by zacząć coś z tym robić i w pewien sposób zawalczyć o ich prawa.
P.S.: Myślisz, że wydźwięk takiej akcji z Twoim udziałem
będzie pozytywny?
I.F.: Myślę, że jak w przypadku większości rzeczy, które
robię będzie dyskusyjny i być może kontrowersyjny. Ale życie pokazało mi, że
kontrowersja bardzo często pomaga. Im więcej mówi się i im więcej jest
zamieszania, tym więcej osób prawdopodobnie przemyśli czy faktycznie nie jest
warto dać ludziom szansy bycia szczęśliwymi. Bo tutaj mówimy tylko i wyłącznie
o tym by pozwolić ludziom na ich szczęście. I jeżeli moja osoba, dość
kontrowersyjna od jakiegoś czasu, może w tym pomóc to bardzo chętnie.
P.S.: Dzięki swojej przeszłości i doświadczeniom,
będziesz miała nośniejszy głos w tej kampanii? Ponieważ mówisz z perspektywy
osoby dotkniętej przejawami nietolerancji...
I.F.: Mam taką nadzieję. Moja droga oparta jest teraz na
absolutnej prawdzie i szczerości. To co robię jest prawdziwe, nikogo nie udaję,
bo już nie muszę, już nie chcę się wszystkim podobać, bo wiem że nie o to
chodzi w życiu. Są ludzie którzy tego nie rozumieją i nigdy nie zrozumieją. I
ja już nie walczę z tym, aby było inaczej. Dlatego ci którzy obserwują mnie od
jakiegoś czasu, mają świadomość tego, że ja nie udaję. Oczywiście ciągle będą
tacy, którzy uznają, że wszystko co robię, robię po to żeby się lansować. A to
nieprawda, ja po wszystkich doświadczeniach w moim życiu czuję, że jesteśmy
tutaj po to aby być szczęśliwszymi, aby odnaleźć siebie w sobie i przestać bać
się być sobą, przestać bać się iść swoją drogą. Znajdźmy swoją drogę i
pozbądźmy się strachu, który nas blokuje, brak tolerancji zamyka nas w tym
strachu, który nie pozwala nam być szczęśliwymi. Jesteśmy na Ziemi taką maleńką
chwilkę, więc nie warto się zamykać. Moim marzeniem jest to by ta czy różne
inne kampanie, pokazały ludziom, że warto zająć się swoim życiem i zapytać
siebie :czy ja jestem szczęśliwy?". Mamy taką tendencję do oceniania
innych, obwiniania i uważamy, że mamy prawo mówić co ktoś powinien robić i kim
powinien być. A tak naprawdę bardzo często zapominamy o sobie. Krytykując
innych zacieramy swoje złe czyny i zachowania.
P.S.: Jak myślisz z czego wynika wszechobecna
nietolerancja, która atakuje nas z każdej strony?
I.F.: Myślę, że w dużej mierze z niewiedzy. Niewiedza
powoduje, że się boimy, wszystkiego co jest nowe, inne... Boimy się. A może to
brak dojrzałości powoduje, że bardziej zajmujemy się życiem innych ludzi, a nie
swoim. Zrzucamy winę za swoje nieudacznictwo i nicnierobienie na innych,
pokazując "on jest gorszy ode mnie, on popełnia więcej błędów".
Nieważne, że ja nic nie robię, ważne, że inni popełniają błędy. A to nie tak!
Warto pokonywać siebie.
P.S.: Ta sesja też jest dla Ciebie jakimś przełomem?
I.F.: Gdy poznałam Asię byłam w takim momencie życia, kiedy
myślałam, że już nikomu nie zaufam. Okazuje się, że to nie tak, teraz słucham
intuicji i swojego serca. Jeśli czuję, że ktoś nadaje na innych falach, ma inną
energię albo czuję, że jest to osobą z którą nie chciałabym być blisko to z nią
nie jestem. Ale z drugiej strony daję zawsze duży kredyt zaufania innym
ludziom. Asia, którą poznałam jakiś czas temu, jest osobą której nie muszę się
obawiać... Z całą jej kontrowersyjnością, a może właśnie dlatego. Moim
największym marzeniem, jeszcze nie spełnionym jest granie w filmach... To
będzie jakaś namiastka spełnienia tego marzenia. Wydaję mi się, że to co musimy
dziś z Asią odegrać, pocałunek między dwoma kobietami, będzie wyzwaniem, ale
nie boję się tego, jestem bardzo ciekawa. Najważniejsze jest to, że możemy coś
zmienić, możemy pokazać ludziom, że warto jest dawać innym możliwość bycia
takim jakim chce być.
P.S.: Myślisz, że
ludzie są gotowi na tą zmianę?
I.F.: Myślę, że tak. Boje się tylko jednego.. Kiedy jesteśmy
zamknięci, później bardzo chcemy epatować swoją wolnością, a tak naprawdę
wszystko co w życiu robimy powinno być wypośrodkowane. Dlatego mam nadzieję, że
dzięki wszystkim kampaniom, które robimy, szybciej znajdziemy ten złoty środek.
P.S.: Jesteś niezniszczalna?
I.F.: (śmiech) To jest trochę przewrotny tytuł, ponieważ
każdy z nas jest zniszczalny, jesteśmy tutaj przez chwilę.. Możemy być
niezniszczalni, jeśli zrozumiemy, że nie musimy podobać się wszystkim, jeżeli
zrozumiemy, że ludzie w naszym życiu przychodzą i odchodzą, że nie warto jest
zbytnio przywiązywać się do rzeczy, miejsc, samochodów.. Jeżeli zrozumiemy, że
najważniejsze w życiu jest to by pokochać siebie. Jeśli pokochamy siebie,
jesteśmy w stanie kochać innych, jeśli zaufamy sobie, możemy ufać innym. I to jest
ta niezniszczalność. Ja przez ostatnie trzy lata terapii zdobyłam ją.
Oczywiście są momenty, kiedy jeszcze jestem za bardzo po drugiej stronie. Chcę
być za bardzo perfekcyjna i idealna i mój partner daje mi wtedy sygnały, że nie
do końca fajnie jest żyć z takim ideałem. Dlatego teraz próbuje wracać, bo nie
musimy być idealni. Powinniśmy być sobą.
Grafika; Monika Markowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz